PlayStation VR w Europie, czyli jak poczułem się klientem gorszej jakości. Po raz kolejny

PlayStation VR w Europie, czyli jak poczułem się klientem gorszej jakości. Po raz kolejny

PlayStation VR w Europie, czyli jak poczułem się klientem gorszej jakości. Po raz kolejny
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
05.10.2016 18:30, aktualizacja: 07.10.2016 17:53

Mieszkamy w Europie, więc jesteśmy klientami gorszej kategorii - możemy dostać mniej i gorzej. A jeśli żyjemy w Polsce, to mamy jeszcze bardziej pod górkę. Czy ten podział kiedykolwiek zniknie?

Do PlayStation VR dodawana będzie płyta z wersjami demo. Dzięki temu po wyjęciu sprzętu z pudełka od razu będziemy mogli zanurzyć się w wirtualnej rzeczywistości, nie czekając, aż dema pobiorą się z sieci. Kiedyś - np. w czasach PSX - było to całkowicie normalne, ale w dobie internetu z praktyki dodawania płyty do nowych konsol czy sprzętów niestety zrezygnowano. Dobrze, że Sony wraca do korzeni.

W Europie na płycie znajdziemy osiem wersji demonstracyjnych. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych - osiemnaście. W tym tak ciekawie zapowiadających się gier jak Rez, Resident Evil 7 czy Until Dawn: Rush of Blood. Dlaczego dostajemy mniej? Sony tłumaczy, że chodzi między innymi o kwestie związane z kategoriami wiekowymi. Łatwiej wyrzucić “tytuły dla dorosłych” z płyty niż sprzedawać gogle VR ze znaczkiem “18+”. Tym bardziej że takie oznaczenie ograniczyłoby sprzedaż np. w Niemczech. Wygodniej przygotować zestaw dla całej Europy, więc wszyscy musimy dostosować się do specyficznych warunków w niektórych krajach. * Teoretycznie to drobiazg. Tragedii nie ma, bo osiem dem i tak dostaniemy, a *te niedostępne na płycie będzie można pobrać. Możemy się czepiać, że również europejskie pudełko jest biedne względem tego, co dostają Amerykanie, ale nie da się ukryć - nie jest to poważne nadużycie.

Tyle że te małe różnice irytują mnie coraz bardziej. No bo dlaczego jestem *gorszym klientem *niż ktoś, kto płaci w dolarach? Tym bardziej że wydajemy więcej, bo w euro (a my jeszcze więcej, bo rozliczani jesteśmy po niekorzystnym dla nas kursie). Co sprawia, że ten sam produkt wydawany jest w gorszej formie lub trafia na nasz (europejski, nie tylko polski) rynek później?

Na szczęście PS VR ukaże się na całym świecie tego samego dnia. Takie premiery sprzętu nie są jednak regułą. PlayStation 4 najpierw pojawiło się w Stanach Zjednoczonych (15 listopada 2013), a dopiero dwa tygodnie później zawędrowało do Europy. Na oficjalną dystrybucję Xboksa One w Polsce czekaliśmy rok!

Z grami często jest identycznie, choć na szczęście czekać trzeba nieco mniej - ale *i tak amerykańscy gracze grają trzy dni wcześniej. *O ile kilka lat temu różnicę można było wytłumaczyć kwestiami związanymi z transportem, tak w dobie cyfrowej dystrybucji “premiowanie”. Ameryki jest zwyczajnie niezrozumiałe. Owszem, to bardziej dochodowy rynek, ale bez przesady. Tymczasem w USA serwery startują wcześniej. Tak po prostu jest i już, wszyscy się przyzwyczaili.

Unia Europejska chce walczyć z geoblockingiem, czyli - mówiąc w skrócie - zniesieniem granic w internecie. Dzięki temu oglądając film na YouTube czy słuchając piosenek na Spotify nie spotkamy się z komunikatem “treść nie jest dostępna w twoim regionie”. Działa to też w drugą stronę - Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii nie zobaczy polskiego VOD. Nie możemy więc promować naszych seriali czy filmów, bo są niedostępne poza naszymi granicami.

Idea Unii Europejskiej jest więc słuszna. Obecne prawo jest na rękę wydawcom (można sprzedawać licencje w różnych regionach, podwyższać ceny zapewniając ekskluzywność), ale uwiera użytkowników, o czym boleśnie przekonaliśmy się, gdy w Polsce debiutował Netflix. Oferta w porównaniu z innymi europejskimi państwami była uboższa. W przyszłości ma być inaczej, usługodawcy nie będą mogli blokować dostępu użytkownikom ze względu na ich położenie geograficzne.

Mam jednak coraz większe wrażenie, że ten pomysł to utopia. Brzmi pięknie, ale jest niemożliwy do zrealizowania. Albo będą wprowadzone różnice, albo dostaniemy wszyscy tyle samo, czyli mało. Pokazuje to właśnie PS VR, który realizuje drugą wersję scenariusza. Chcemy mieć w Unii Europejskiej to samo? No to mamy mniej niż gracze w Stanach Zjednoczonych.

A jeśli mieszkamy w Polsce, to nie mamy nic, czego dowodem są nowe produkty Google, które do nas oficjalnie nie trafią, lub opóźniona premiera Xboksa One. Więc nawet cieszy mnie, że w Europie, za sprawą lekko ubogiego wydania PS VR, poczują, jak to jest - kiedy dają mniej lub wcale, bo mieszka się w nie tej części świata co trzeba.

Niestety musimy pogodzić się z tym, że dla korporacji wciąż aktualny jest podział na pierwszy, drugi czy trzeci świat. Czasami możemy poczuć się lepiej i oglądać konferencje na żywo do Polski nie jest skomplikowana, to *dlaczego firmy robią wszystko, by sprawić wrażenie, że podziały na granice są aż tak istotne? *

_ Adam Bednarek _

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)