Test telefonu LG G3 s - czy wart jest swojej ceny?

Test telefonu LG G3 s - czy wart jest swojej ceny?

Test telefonu LG G3 s - czy wart jest swojej ceny?
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
30.03.2015 12:01, aktualizacja: 30.03.2015 12:16

Do grona producentów mniejszych wersji flagowców postanowił dołączyć LG, prezentując najpierw miniaturę LG G2, czyli LG G2 mini, a następnie model LG G3 S. I chociaż LG stara się w tym przypadku odcinać od słowa mini, to w wielu aplikacjach smartfon jest rozpoznawany właśnie jako LG G3 mini, a S w nazwie bardzo łatwo jest rozwinąć jako "small".

Do grona producentów mniejszych wersji flagowców postanowił dołączyć LG, prezentując najpierw miniaturę LG G2, czyli LG G2 mini, a następnie model LG G3 S. I chociaż LG stara się w tym przypadku odcinać od słowa mini, to w wielu aplikacjach smartfon jest rozpoznawany właśnie jako LG G3 mini, a S w nazwie bardzo łatwo jest rozwinąć jako "small".

Obraz
© (fot. Telepolis)

Wiele osób z pewnością kręci głową nazywając G3 S wersją mini, ponieważ mamy tutaj do czynienia z 5-calowym smartfonem. W porównaniu do dużego protoplasty, G3 S ma do zaoferowania zdecydowanie słabszą specyfikację sprzętową w każdym aspekcie. Od ekranu, przez procesor i pamięć RAM, po rozdzielczość aparatu, który nie został na szczęście pozbawiony laserowego autofocusu. LG G3 S mocno mnie intrygował, ponieważ od dłuższego czasu nie miałem okazji na stałe używać żadnego z nowszych modeli LG, jak również nie obcowałem na co dzień ze smartfonem, którego przyciski zostały przeniesione na tył obudowy. Pełny optymizmu przystąpiłem więc do testów. Sprawdźmy czy LG G3 S bliżej jest do modeli pokroju Samsunga Galaxy S3 mini, czy jednak jest to pójście stronę Xperii Z1 Compact.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Zestaw

Zapakowany w niewielkie, czerwone, tekturowe pudełko LG G3 S przyjechał do mnie wraz z jednoczęściowymi słuchawkami z mikrofonem, kablem USB, zasilaczem sieciowym i standardowym zestawem instrukcji. Trochę skromnie jak na telefon kosztujący prawie 1000 zł. Był jednak jeden plus, w końcu dostałem telefon w kolorze białym.

Obudowa

Obudowa G3 S swoim kształtem przypomina łódkę. Ma ona płaski przedni panel i wypukły tył w kształcie litery U. Przód telefonu pokrywa tafla szkła Gorilla Glass 3. Pod nią znajduje się 5-calowy wyświetlacz zajmujący 71,9% powierzchni przedniego panelu. Nad ekranem został umieszczony czujnik zbliżeniowy i oświetlenia, kamera do wideorozmów, dioda powiadomień oraz głośnik rozmów. Pod ekranem połyskuje srebrne logo LG. Wyświetlacz okala czarna ramka, ładnie kontrastująca z białą obudową, powodująca bardzo ciekawy efekt, do którego przejdę w dalszej części tekstu. Wokół krawędzi telefonu biegnie srebrna ramka imitująca metal. Na górnej krawędzi znajdziemy port podczerwieni oraz mikrofon zbierający dźwięk podczas nagrywania filmów, natomiast na dolną trafił mikrofon rozmów, gniazdo Jack 3,5 mm i port microUSB.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Boki telefonu są gładkie ponieważ LG wzorem "dużych" modeli z serii G przeniósł przyciski regulacji głośności i blokady ekranu na tył urządzenia. Znajdują się one pod obiektywem aparatu. Muszę przyznać, że bardzo łatwo i szybko można się przyzwyczaić do takiego rozwiązania i naprawdę sprawdza się ono w codziennym użytkowaniu. Trzeba mieć jednak zastrzeżenia do przycisków regulacji głośności, które po pewnym czasie nieużywania zaczynają bardzo twardo się wciskać do momentu "wyrobienia się". Co prawda wystarczy wcisnąć je 2-3 razy i już działają, ale potrafi to być irytujące. Bo obu stronach aparatu znajdują się diody, z jednej strony LED, a z drugiej czujnik laserowego autofocusu. Z tyłu telefonu znajdziemy jeszcze centralnie umieszczone logo LG oraz u dołu głośnik zewnętrzny.

Obudowa, choć wykonana z plastiku, robi dobre wrażenie. Jest zwarta, bardzo dobrze spasowana i nie wydaje żadnych niepożądanych odgłosów podczas codziennego użytkowania. Tył telefonu, pomimo wypukłego kształtu, nie ma tendencji do nadmiernego zbierania zarysowań. Wszystko dzięki zastosowaniu delikatnie wypukłej faktury tylnej klapki. Jedynymi rysującymi się elementami jest wypukły przycisk blokady ekranu oraz dioda lasera przy aparacie. Na ciemnoczerwonej, jak i pokrytej srebrną farbą powierzchni bardzo szybko widać brzydkie zarysowania.

Wyświetlacz

LG G3 S został wyposażony w 5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli. Bardzo dobrze sprawdza się on w codziennym użytkowaniu. Rozdzielczość nie jest za niska w stosunku do powierzchni (291 pikseli na cal), kolory żywe, a obraz jasny. Ekran pozostaje czytelny nawet przy maksymalnym wychyleniu obudowy, ale przy większych kątach pojawiają się lekkie przekłamania kolorów. Widoczność w słońcu jest bardzo dobra. Wyświetlacz można wybudzić coraz popularniejszym gestem dwukrotnego puknięcia jego powierzchni. Warunkiem odpowiedniej reakcji jest dotknięcie ekranu w mniej więcej tym samym miejscu.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Wyświetlacz robi wrażenie dość głęboko umieszczonego w obudowie, co dodatkowo potęguje czarna ramka przebiegająca wokół jego krawędzi. Dzięki temu obraz powoduje delikatny efekt 3D, ponieważ jego powierzchnia wydaje się być głęboko w obudowie, ale np. ikony Menu zdają się delikatnie wystawać ponad jego powierzchnię. Nie wiem na ile był to celowy zabieg LG, ale na ekran G3 S-a patrzy się przez to z bardzo dużą przyjemnością.

Specyfikacja i wydajność

Do wnętrza G3 S-a trafiła sprawdzona, typowa dla Androidów ze średniej półki, specyfikacja. Dostajemy czterordzeniowego Snapdragona 400, grafikę Adreno 305 i 1 GB pamięci RAM. Po obcowaniu choćby z Xperią T3, jak i na co dzień Motorolą Moto G wiem, że w codziennym użytkowaniu jest to bardzo sprawnie działająca konfiguracja. Miałem trochę obawy o płynność działania w połączeniu z dość mocno rozbudowaną nakładką LG, ale nie jest ona żadnym problemem. Co prawda nie otrzymamy płynności znanej z tak samo wyposażonej Moto G z czystym Androidem, ale zdecydowanie nie ma co narzekać na płynność animacji, wczytywanie stron internetowych, czy też otwieranie aplikacji. Wydajność typową dla smartfonów opartych o tę konfigurację sprzętową potwierdzają wyniki benchmarków:

  • AnTuTu - 17703,
  • Geekbench - 1134,
  • Quadrant Standard - 8818
  • Basemark OS II - 197
  • GFX Bench: Manhattan 1080p offscreen - 108,6 frames / 1,7 fps; Manhattan onscreen - 251,2 frames / 4 fps; T-Rex 1080p offscreen - 319,1 frames / 5,7 fps; T-Rex onscreen - 606 frames / 11 fps,
  • 3DMark: Extreme - 2816; Unlimited - 4647.

W praktyce G3 S bez problemu radzi sobie z takimi tytułami jak Need For Speed: Most Wanted, Real Racing 3 czy GTA 3. Wyzwaniem nie są również filmy w rozdzielczości 720p, jak i 1080p.

Połączenia i wiadomości

Aplikacja telefonu składa się pięciu zakładek: dialera, listy połączeń, kontaktów, ulubionych grup. Dialer wspiera oczywiście funkcję Smart Dial, która znacznie ułatwia wyszukiwanie kontaktów. Kontakty natomiast, typowo dla Androida, możemy synchronizować z wybranymi serwisami, jak np. Facebook lub Google, a także uzupełniać je o szereg różnych pól informacyjnych. Bardzo użyteczną funkcję jest możliwość dodania danego numeru lub kontaktu do Czarnej listy. Robimy to bezpośrednio z listy połączeń. Wystarczy przytrzymać daną pozycję i wybrać odpowiednią opcję. Zablokować możemy zarówno połączenia, jak i wiadomości.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Wykonywanie połączeń wypada niestety dość średnio. Z jednej strony otrzymujemy bardzo dobry i stabilny zasięg, ale z drugiej sama jakość rozmów nie rzuca na kolana. Przede wszystkim są one strasznie głośne i to możemy uznać za ich zaletę, ale z drugiej strony dźwięk idealnie rozchodzi się po otoczeniu i wszyscy bardzo dobrze słyszą naszego rozmówcę. Sama jakość rozmów jest dobra, ale oceniłbym ją na 7,5/10. Zdarzało mi się również, że rozmówcy narzekali na odbiór mojego głosu, który momentami był słabo słyszalny. Drugi dowolny telefon w tej samej sieci i w tym samym miejscu zawsze wypadał lepiej.

Wyświetlane w formie czatów wiadomości możemy powiększać lub zmniejszać prostym gestem "pinch to zoom". Podobnie jak w przypadku połączeń, tutaj również po przytrzymaniu danego wątku istnieje możliwość wpisania nadawcy wiadomości na Czarną listę. Klawiatura zaskoczyła mnie ilością modyfikacji. Co prawda są one bardzo proste, ale również bardzo użyteczne. Klawiatura w pionie może mieć układ pełnego QWERTY lub klawiatury alfanumerycznej oraz istnieje możliwość wprowadzania tekstu jak w aplikacji Swype, poprzez przesuwanie palcem po powierzchni ekranu. W poziomie QWERTY może być pełne, albo też możemy ją rozsunąć i pozostawić połowę przycisków dla jednego kciuka i połowę dla drugiego, oczywiście z dwoma spacjami po obu stronach. Oprócz tego klawiatura może zostać zmniejszona i przesunięta do jednego z boków ekranu, co ułatwia wprowadzanie tekstu jedną ręką. Modyfikować możemy również skróty umieszczone po obu stronach przycisku spacji, włączyć lub wyłączyć przyciski numeryczne nad klawiaturą, a także zmieniać
jej wysokość. Klawisze mogą zajmować nawet ? ekranu, dzięki czemu stają się zwyczajnie większe. Warto też dodać, że klawiatura może mieć biały lub czarny motyw. Na koniec zostaje jeszcze autokorekta, która może być łagodna, umiarkowana lub agresywna. Oczywiście jest to kwestia gustu, ale jak dla mnie już łagodna ingerencja we wprowadzany przeze mnie tekst momentami była zbyt agresywna.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Nieodebrana połączenia i wiadomości mogą być sygnalizowane diodą powiadomień, natomiast przychodzące zdarzenia może również sygnalizować dioda LED z tyłu obudowy. Początkowo ta funkcja za nich nie chciała się wyłączyć, ale pomógł reset ustawień. Zdziwienie ludzi nagle zerkających na kieszeń moich spodni bywało bezcenne, kiedy nagle na jej powierzchni pojawiało się pulsująca biała kropka.

Interfejs i aplikacje

W dniu pisania testu LG G3 S pracował pod kontrolą Androida 4.4.2 (V10d-EUR-XX) przykrytego autorską nakładką LG. Charakteryzuje się ona dużymi możliwości jej konfiguracji, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Z drugiej strony ciężko się dziwić, w końcu ostatnim LG jakiego używałem przez dłuższy okres czasu był L7 II. Ekran możemy odblokować wybierając jeden z kilku dostępnych wariantów, od blokady kodem, PIN-em, odblokowaniem twarzą lub tradycyjnym przesunięciem palcem. W ostatnim przypadku do wyboru mamy cztery, ładnie wyglądające animacje. Na ekranie blokady możemy umieścić do pięciu skrótów do różnych aplikacji, a także dodać do niego widżety. Niestety ciągle po jednym na ekran. Na belce powiadomień na stałe znajdują się dwa suwaki - regulacji głośności i jasności ekranu oraz okrągłe skróty uruchamiające np. Wi-Fi lub Bluetooth. Ich ilość, jak i kolejność wyświetlania możemy dowolnie modyfikować.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Ekran główny, oprócz tradycyjnego wyglądu może zostać uruchomiony w trybie Easy Home. Na ekranie są wtedy wyświetlane najważniejsze aplikacje oraz dialer, a Menu i Ustawienia mają powiększoną czcionkę. Jest to duże ułatwienie dla osób korzystających z telefonu podczas jazdy samochodem. Wygląd ikon i Menu możemy zmodyfikować za pomocą motywów. Fabrycznie jest dostępny tylko jeden i niestety niezbyt urodziwy, ale z pomocą przychodzi serwis LG Smart World, z którego można pobrać wiele darmowych skórek. Znalezienie tej odpowiedniej może zająć jednak trochę czasu, ponieważ wiele motywów nie zmienia wszystkich ikon w Menu i np. część z nich zmienia kształt i kolor, a inne, takie jak Menadżer plików lub Pogoda pozostają w standardowym rozmiarze i kolorach. Oprócz tego do wyboru mamy cztery rodzaje czcionek w sześciu rozmiarach oraz trzy animacje wygaszania ekranu.

Warto również wspomnieć o możliwości modyfikowania przycisków umieszczonych pod ekranem głównym. Możemy zmienić kolejność i kolor przycisków, a także obok standardowych: wstecz, Home i przycisku opcji, możemy dodać dwa dodatkowe. Do wyboru mamy Quick Memo, rozwijanie belki powiadomień i oraz aplikacje Qslide. Są to aplikacje, które uruchamiają się w oknie, które możemy dowolnie przesuwać na ekranie, zmieniać jego rozmiar, a także ustawiać stopień przezroczystości. Te aplikacje, to wideo, Internet, telefon, wprowadzenie wiadomości, kalendarz, E-miał, menadżer plików i kalkulator.

Obraz
© (fot. Telepolis)

LG nie przeładowało pamięci G3S-a dodatkowymi aplikacjami. Jako główny dodatek należy uznać, promowaną przez LG od dawna, aplikację Quick Memo+. Zawsze była to dla mnie taka namiastka funkcjonalności serii Note od Samsunga. W dowolnym momencie możemy za pomocą skrótu przejść do notowania na ekranie, edytowania tego, co aktualnie się na nim znajduje i zapisywanie lub przesyłanie dalej efektów naszej pracy. Dla przykładu możemy zaznaczyć fragment strony internetowej, dodać do niego notatkę i zapisać w pamięci telefonu. Oprócz Quick Memo+, w Menu znajdziemy również odpowiednik pakietu Office Thinkfree Viewer, Remote Call Service pozwalający na kontakt z obsługą techniczną LG z poziomu telefonu, Smart World z wyselekcjonowanymi aplikacjami i dodatkami z Google Play dla G3 S-a oraz Quick Remote, czyli aplikację pilota do telewizora wykorzystująca w tym celu port podczerwieni. Bardzo ciekawy dodatek, który bez problemu współpracuje ze zdecydowaną większością urządzeń. Bez względu na to, czy były to telewizory
najnowszej produkcji różnych firm czy też telewizory 15-letnie lub proste, chińskie dekodery DVB-T.

Internet

Łączność z Internetem LG G3 S zapewnia za pośrednictwem modułu LTE (kategorii 4) oraz Wi-Fi (b/g/n). Na wyposażeniu standardowo znajdziemy przeglądarkę Google Chrome oraz standardową aplikację systemu Android. Ta druga zdecydowanie odstaje od flagowego produktu Google niezbyt atrakcyjnym interfejsem oraz delikatnie szybkością działania. W przypadku Chrome'a otrzymujemy dobrą szybkość działania i bardzo dobrze wyświetlane treści stron internetowych. Wydajność smartfonu nie pozwala jednak na w pełni płynne otwieranie animacji w formacie .gif dołączanych do treści artykułów, jak również natychmiastowe wczytywanie filmów z różnych serwisów, jak ma to miejsce w bardziej wydajnych urządzeniach. W obu przeglądarka nie uświadczymy obsługi wtyczki Adobe Flash.

Odnośnie zasięgu, jak i działania modułu Wi-Fi, jak również Bluetooth (4.0) i NFC nie można mieć zastrzeżeń. Każdy z nich oferuje stabilne połączenie oraz dobry zasięg, odpowiedni dla każdego z typów łączności.

Muzyka i filmy

Aplikacja Odtwarzacza muzyki składa się z Fonoteki, z utworami podzielonymi według ulubionych, tytułów, albumów i gatunków oraz okna odtwarzania. Całość jest utrzymana w jasnych, biało-fioletowych barwach z wyraźnie zaznaczonymi przyciskami. Obok standardowego zapętlenia i odtwarzania losowego, w opcjach znajdziemy również korektor z gotowymi ustawieniami i możliwością ręcznej modyfikacji siedmiu dostępnych suwaków oraz rzadko spotykaną opcję zmiany szybkości odtwarzania i regulacji tonów. Dzięki temu możemy brzmienie utworu zmienić na to z pod znaku "Alvina i Wiewiórek" lub na coś w stylu mowy powolnego ogra. W zasadzie zbędny bajer, ale można go zaliczyć jako miły dodatek. Z poziomu głównego okna odtwarzania można również wysłać dany utwór do innego urządzenia za pośrednictwem Bluetootha lub NFC.

Moja, standardowo, ulubiona wizualnie aplikacja, czyli Radio FM, została utrzymana w białych barwach. Centralnie umieszczone zostało pokrętło, wokół którego wyświetlana jest oś częstotliwości, a u góry wyświetlana jest aktualna częstotliwość i przyciski przełączania stacji. Poza możliwością ustawienia czasowego wyłączania, radio nie oferuje żadnych dodatkowych opcji.

Pod względem jakości dźwięku G3 S nie wypada najlepiej. Plus należy się na pewno za głośność, której co prawda brakuje do najgłośniejszych modeli na rynku, ale stoi ona na dobrym poziomie. Dużo gorzej jest z jakością. Telefon gra głównie środkiem stali. Tony niskie są za płaskie, z kolei wysokie za słabo słyszalne i całość momentami zmienia się w nieprzyjemną papkę. Niewiele pomagają ręczne ustawienia equalizera. Ogółem dźwięk jest mocno przeciętny i po smartfonie LG spodziewałem się dużo więcej. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt jak dobrze gra "duży" LG G3. Oczywiście cały czas mówimy tutaj o słuchawkach innych (Denon D510) niż te z zestawu. Te z kolei są idealnym narzędziem tortur. Gitary Sklipknota wwiercają się swoim piskiem rozsadzając głowę od środka, a The Weeknd brzmi jak Britney Spears bez playbacku. Zdecydowanie lepiej jest używać ich wyłącznie do rozmów, albo zostawić je w spokoju na dnie pudełka.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Aparat

LG wyposażyło G3 S-a w aparat o rozdzielczości 8-Mpix, co jest delikatnym krokiem wstecz w porównaniu z "dużym" LG G3. Bez zmian pozostała za to, bardzo chwalona w pierwowzorze, funkcja laserowego autofocusu oraz maksymalnie uproszczony interfejs. Szczególnie to ostatnie mocno przypadło mi do gustu. W myśl zasady, że najlepszy aparat, to ten który zawsze ma się pod ręką, ma on robić zdjęcia i sprawnie działać, a dla osób lubiących ręczną modyfikację parametrów i zabawę masą suwaków i ustawień obrazu pozostają profesjonalne lustrzanki. Dzięki temu interfejs aparatu LG G3 S pozwala wyłącznie na podstawowe zmiany ustawień, takie jak włączenie trybu HDR, zmianę rozdzielczości zdjęć, ustawienie głosowego uruchamiania migawki i trybu pracy diody LED, włączenie siatki na ekranie i samowyzwalacza. Do tego przełączenie się na przedni aparat i zmiana trybu robienia zdjęć na panoramiczne. Ustawienia są wspólne zarówno dla aparatu, jak i kamery. Tylko tyle, jeśli jesteśmy maniakami ustawień i aż tyle, jeśli zależy nam
na prostym zrobieniu zdjęcia bez konieczności grzebania w ustawieniach.

Podczas wykonywania fotografii możemy zdać się na automatyczny autofocus laserowy lub ostrość możemy ustawić ręcznie, w prosty sposób wybierając odpowiedni punkt kadru dotknięciem ekranu. Laserowy autofocus działa bardzo sprawnie i co prawda wolniej niż w przypadku LG G3, ale nadal bardzo szybko. Oba tryby bardzo dobrze radzą sobie z odpowiednim wyłapaniem ostrości i tryb makro jest pierwszą bardzo duża zaletą aparatu G3 S-a. Drugą jest bardzo dobra naturalność kolorów i lampa, która nie ma tendencji do prześwietlania kadru. Do tego należy dodać dobrą ostrość na dalszym planie. Elementy w oddali nie są tylko zbieraniną kolorowych plam. Na minus należy zaliczyć duże ziarno na zdjęciach wykonywanych w pomieszczeniach. Ogółem aparat w LG G3S jest jednym z lepszych pośród średniej półki cenowej i zdecydowanie najlepszym z jakim do tej pory spotkałem się w smartfonach opartych na Snapdragonie 400.

Obraz
© (fot. Telepolis)
Obraz
© (fot. Telepolis)
Obraz
© (fot. Telepolis)

Wciśnięcie ikony Kamery automatycznie rozpoczyna nagrywanie filmów. Nagrywanie filmów nie wypada już tak dobrze jak wykonywanie zdjęć. Obraz jest przyciemniony, a kolory delikatnie przykryte mgłą. Do tego telefon lubi zgubić ostrość, szczególnie w przypadku poruszających się elementów kadru, a elementy statyczne często mają nieprzyjemnie poszarpane krawędzie. Filmom nie można za to odmówić płynności i bardzo czułego mikrofonu.

Akumulator

LG wyposażyło G3 S-a w litowo-jonowy, wymienny akumulator o pojemności 2540 mAh. Wydaje się to być niedużo dla 5-calowego ekranu, ale telefon oszczędnie obchodzi się z zasobami energii. Przy dziennie: 20 minutach rozmów, 20-30 SMS-ach, godzinie muzyki i Internetu, stałej synchronizacji poczty i pogody, z włączonym Wi-Fi i maksymalnym podświetleniem ekranu, G3 S bez problemu działa dwa dni. Nie raz nawet i kawałek trzeciego dnia.

W Ustawieniach można dodatkowo skonfigurować oszczędzanie energii. Możemy zaznaczyć jakie funkcje i w jak dużym stopniu mają zostać ograniczone w momencie, gdy poziom naładowania akumulatora spadnie do 30%.

Podsumowanie

Wspominany w pierwszej części recenzji entuzjazm związany z użytkowaniem LG G3 S sukcesywnie malał wraz z kolejnymi dniami z nim spędzonymi. Testowałem smartfon typowy dla średniej półki, bardzo solidy, posiadający sporo zalet, który kosztuje na wolnym rynku ok 900 zł. To dużo zważywszy na fakt, że nie dostajemy w zamian rozdzielczości 1080p ekranu, ani też lepiej wykonanej obudowy i lepszej jakości dźwięku na słuchawkach czy więcej niż 1 GB pamięci RAM, ale też przede wszystkim dobrej jakości połączeń. Boli również fakt, że oferującą tę samą wydajność Motorolę Moto G można kupić za niecałe 600 zł. Z drugiej strony, nie można pominąć zalet G3 S-a. Dobrze wykonanej obudowy, bardzo przyzwoitego aparatu, dobrej baterii, a także ładnego wyświetlacza, pomimo tego, że w tej cenie można oczekiwać wyższej rozdzielczości.

Wróćmy teraz do pytania zadanego we wstępie, czy LG G3 S bliżej jest do Samsunga Galaxy S3 mini, czy też do Xperii Z1 Compact? Wymijająco, ale bardzo szczerze przyznam, że LG G3 S znajduje się mniej więcej po środku. Z jednej strony nie oferuje on funkcji zbliżonych do flagowego pierwowzoru, ale z drugiej nie został ich całkowicie pozbawiony.

Podsumowując, LG G3 S, to dobry smartfon, jednak jego obecna cena zdecydowanie nie odpowiada oferowanym możliwościom.

Wady:

- średnia jakość połączeń,
- zbyt mocno słyszalny dla otoczenia głośnik rozmów,
- lubiące się zacinać przyciski regulacji głośności,
- przeciętna jakość filmów,
- przeciętna jakość dźwięku na słuchawkach,
- cena nieadekwatna do wyposażenia smartfonu.

Zalety:

- dobra jakość ekranu,
- dobry aparat,
- dobra bateria,
- przyzwoita wydajność,
- duże możliwości konfiguracji nakładki.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)