Weszli szukać narkotyków, a znaleźli... konsolę

Weszli szukać narkotyków, a znaleźli... konsolę

Weszli szukać narkotyków, a znaleźli... konsolę
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
23.09.2009 10:56, aktualizacja: 23.09.2009 11:40

Stany Zjednoczone, marzec, kilka minut po godzinie 8 rano. Do jednego z domów w pobliżu miejscowości Lakeland wchodzi grupa osób z zapalonymi latarkami i odbezpieczoną bronią. To agenci amerykańskiej jednostki do walki z przestępczością narkotykową - DEA. Wkraczają oni do domu Michaela Difalco oskarżonego o posiadanie i handel narkotykami. Policjanci dysponują oczywiście nakazem przeszukania. Jednakże po około 20 minutach od wkroczenia do domu policyjna akcja przybiera nietypowy obrót

Stany Zjednoczone, marzec, kilka minut po godzinie 8 rano. Do jednego z domów w pobliżu miejscowości Lakeland wchodzi grupa osób z zapalonymi latarkami i odbezpieczoną bronią. To agenci amerykańskiej jednostki do walki z przestępczością narkotykową - DEA. Wkraczają oni do domu Michaela Difalco oskarżonego o posiadanie i handel narkotykami. Policjanci dysponują oczywiście nakazem przeszukania. Jednakże niedługo od wkroczenia do domu policyjna akcja przybiera nietypowy obrót.

Po około 2. minutach od rozpoczęcia przeszukania agenci DEA natrafiają na podłączoną do telewizora konsolę Nintendo Wii i postanawiają urządzić sobie turniej wirtualnych kręgli. Policyjna akcja trwa nadal, ale przeplatana jest grą na konsoli. Policjanci żywo reagują na wyniki swoich rzutów i zdecydowanie bardziej skupiają się na wirtualnej rozrywce niż na celu swojej wizyty w domu Michaela Difalco.

Funkcjonariusze nie wiedzieli jednak, że za ich plecami znajduje się bezprzewodowa kamera internetowa połączona z komputerem, która po wykryciu ruchu zaczęła nagrywać działania agentów. Nagranie trafiło w ręce dziennikarzy kanału News Channel 8. którzy przedstawili je przełożonym policjantów oraz prawnikom.

Szeryf hrabstwa Polk, w którym miało miejsce przeszukanie, stanowczo podkreśla, że Difalco to zły człowiek, który już wcześniej odsiadywał karę więzienia za rozprowadzanie narkotyków, a teraz ma postawione 1. nowych zarzutów. Szeryf zauważa również, że fakt grania na konsoli podczas przeszukania wprawia policję w zakłopotanie, ale jednocześnie w żaden sposób nie podważa rzetelności jego wykonania i nie może stanowić pobudki do uznania całej akcji za niezgodną z nakazem.

Tymczasem prawnik, któremu pokazano nagranie jest innego zdania - uważa on, że fakt używania konsoli przez policjantów można potraktować jako jej zajęcie, a na to nie pozwalał im nakaz. Zgodnie z amerykańskim prawem nastąpiło więc złamanie nakazu sądowego i całe przeszukanie powinno być unieważnione.

Obrońca Michaela Difalco odmówił komentarza, natomiast przedstawiciel prokuratora stanowego powiedział, że zasadność przeszukania zostanie ustalona podczas rozprawy sądowej. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że przestępca nie uniknie kary. Na koniec warto również zauważyć, że koszt jednego przeszukania to około 3000 dolarów i oczywiście ponoszą go podatnicy.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (146)