GigaWorks T20 - wielki dźwięk z małego pudła

GigaWorks T20 to dwudrożny zestaw głośnikowy stereo. Nie ma
dedykowanego subwoofera. Jednak dzięki starannej konstrukcji udało się
ten brak, w pewien sposób zrekompensować. We wszystkich zestawach
głośnikowych z serii GigaWorks szczególną uwagę zwraca się zarówno na
jakość brzmienia jak i na wygląd zewnętrzny. W obu tych dziedzinach
udało się osiągnąć sukces. Zestawy wyglądają i brzmią bardzo dobrze.

GigaWorks T20 - wielki dźwięk z małego pudła
Źródło zdjęć: © WP.PL | [k-o]

Głośniki wysokotonowe wyposażone są w wysokiej jakości, lekkie, tekstylne kopułki. Zaletą takiego rozwiązania jest minimalizacja rezonansów własnych membrany. Za reprodukcje średnich i niskich tonów odpowiada przetwornik ze stożkową membraną, plecioną z włókna szklanego, zawieszoną na delikatnym, gumowym resorze. Obie obudowy posiadają konstrukcję Creative's BasXPort™, wzmacniającą niskie tony. Jest to obudowa typu bass-reflex, zestrojona w pobliżu częstotliwości rezonansowej głośnika rurą. Przy takiej konstrukcji, przy niskich częstotliwościach wykorzystywana jest energia przedniej jak i tylnej części membrany głośnika średnio-niskotonowego. Dzięki czemu ten niewielki głośniczek jest w stanie "zejść" do częstotliwości 50Hz.

Respekt budzi zasilacz. Nie jest to jakiś lekki zasilacz impulsowy, wprowadzający często masę zakłóceń. Creative zdecydował się na klasyczny, ciężki transformator. Podłączenie głośników jest klasyczne. W prawym zestawie znajduje się wzmacniacz, gniazda wejściowe, gniazdo do podłączenia lewego zestawu oraz elementy regulacyjne. Prócz głośności, której gałka służy również do włączania zestawu mamy regulator tonów niskich i wysokich. Potencjometry barwy tonu punkt "0" przekraczają z wyczuwalnym oporem.

Bardzo fajnym pomysłem jest umieszczenie na przedniej ściance gniazda słuchawkowego oraz dodatkowego gniazda wejściowego. Dzięki niemu możemy bez problemów podłączyć do T20 odtwarzacz MP3 lub inne źródło liniowe. Nie musimy odłączać zestawu od komputera, szukać gniazda z tyłu obudowy itp. W zestawie otrzymujemy też przelotkę z dwóch gniazd chinch na mini-jack. Dzięki niej możemy podłączyć dźwięk ze stacjonarnego odtwarzacza CD/DVD lub telewizora.

Dźwięk, jaki prezentują głośniki GigaWorks T20 jest bardzo dobry. Co prawda miłośnicy niskiego basu, wprawiającego w niebezpieczne drgania żołądek i śledzionę będą troszkę zawiedzeni, jednak jak na tak mały zestaw bez subwoofera basu jest sporo. I nie jest to "jednonutowy" bas, którego brzmienie przypominający kopanie w duże kartonowe pudło. Bas jest melodyjny, żywy i dobrze kontrolowany. Odniosłem wrażenie, że jest nawet lepszy niż w moich słuchaweczkach Koss SparkPlug. Jest bardziej naturalny. Średnie i wysokie tony to po prostu słodycz dla ucha. T20 doskonale budują scenę dźwiękową. Fantastyczna separacja pozornych źródeł dźwięku i bardzo zrównoważone brzmienie powodują, że jesteśmy w stanie bardzo dokładnie wskazać miejsce na scenie, w którym "stoi" dany artysta.
Dźwięk jest bardzo przyjemny i naturalny, nie staje się męczący nawet przy długim słuchani. 14W na kanał to niewiele, lecz wystarcza do nagłośnienia niewielkiego pomieszczenia. Jako wsparcie dla telewizora czy odtwarzacza MP3 sprawdzi się doskonale. Jednak najlepiej te głośniki sprawdzają się jako "monitory bliskiego pola". W klasie małych, dwudrożnych zestawów bez subwoofera ciężko by szukać konkurenta dla GigaWorks T20.

By nie było tak słodko. Są co najmniej dwie rzeczy, do których można się przyczepić. Pierwszą i najbardziej denerwującą jest dioda LED sygnalizująca włączenie głośników. Ktoś wpadł na szatański pomysł użycia niebieskiej LED o podwyższonej jasności. Dzięki temu, wieczorem, głośniki nie dość że potrafią nagłośnić niewielkie pomieszczenie to dodatkowo je oświetlają. Można czytać książkę. Jeśli zostawimy włączoną tylko lampkę na biurku i komputer wraz z monitorem oraz T20 obok monitora... niebieskie światełko skutecznie będzie przeszkadzać nam w pracy.

Drugim mankamentem jest kabel łączący ze sobą głośniki. Jest dość długi, ma około 2.5m, to dobrze. Szkoda jednak, że jest zamocowany na stałe w lewej kolumnie. Nie mamy możliwości wymiany na inny. Co przy sprzęcie aspirującym do klasy "studio domowe" jest pewnym niedopatrzeniem. Ideałem byłyby zaciski śrubowe lub choćby sprężynowe w obydwu głośnikach i możliwość użycia dowolnego przewodu głośnikowego.

Kończąc - świetny zestaw do zabaw z muzyką w domowym mikrostudiu nagraniowym, do kontroli materiału, remiksów, jako monitor bliskiego pola. Doskonały do słuchania muzyki z komputera czy odtwarzacza MP3. Świetnie sprawdza się też jako uzupełnienie telewizora. GigaWorks T20 nie należą do tanich zestawów, cena oscyluje w graniacach 250-300zł. Za podobną sumę możemy nabyć już prosty zestaw 5.1, jednak jego brzmienie, nawet z subwooferem może pozostawiać wiele do życzenia. Moim skromnym zdaniem, jedynym zestawem który może konkurować z T20, są wyposażone w subwoofer głośniki Harman-Kardon SoundStick II. Brzmią nawet lepiej. Kosztują ponad 2x drożej...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)