Wojskowa dyscyplina lekarstwem dla uzależnionych graczy

W Pekinie znajduje się ośrodek rehabilitacyjny przeznaczony dla nałogowych graczy i użytkowników Sieci. Władze twierdzą, że osoby należące do tej grupy są aspołeczne, nieprzystosowane do życia, słabe w szkole i często pogrążone w depresji. Inicjator przedsięwzięcia, psycholog Tao Ran, twierdzi m.in. że wojskowa dyscyplina jest rozwiązaniem, które zmieni życie chińskich nastolatków na lepsze. Przedstawiamy krótki raport z działalności ośrodka

Wojskowa dyscyplina lekarstwem dla uzależnionych graczy
Źródło zdjęć: © IDG

10.07.2009 | aktual.: 14.07.2009 09:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tao Ran jest założycielem centrum rehabilitacyjnego dla uzależnionej od Sieci i gier komputerowych młodzieży w Pekinie. Ośrodek znajduje się na przedmieściach miasta, w miejscu gdzie znajduje się również infrastruktura wojskowa. Trzeba przyznać, że otoczenie jest malownicze, pełne zieleni. Dalej surowy budynek centrum: przez okno z kratami widać plac do musztry z doskoku przerobiony na boisko - oto miejsce zamieszkania uczestników programu odwykowego.

Obraz
© Musztra na placu (fot. IDG)

Osoby, które zdecydowały się na uczestnictwo w programie, szybko poznają życie znane na co dzień wyłącznie z gier komputerowych. Grupa zorganizowana jest w regiment ściśle przestrzegający wojskowej dyscypliny. Uczestnicy przechodzą trening walki wręcz, czytają literaturę wojskową, mają zapewnione regularne sesje z psychologami. Porządku pilnują wyznaczeni "sierżanci", którzy krótkimi i stanowczymi komendami wydają polecenia. Większość z uczestników ma od 1. do 19 lat. Obowiązuje jedna główna zasada: brak jakiegokolwiek dostępu do Internetu. Czas trwania tego specyficznego odwyku wynosi trzy miesiące.

Psychologowie z całego świata wciąż nie mogą dojść do porozumienia czy uzależnienie od Sieci jest w ogóle możliwe do zdiagnozowania. Mimo to, w Chinach powstaje coraz więcej ośrodków, które oferują programy odwykowe i zmuszają uczestników do zrezygnowania z Sieci. Zamiast tego proponują aktywność fizyczną i edukację.

Tao potrafi bardzo szybko wyjaśnić jak zdiagnozować uzależnienie od Internetu. "Ci młodzi ludzie spędzają każdy dzień swojego życia przed komputerem, w Sieci. Często wybierają nawet wirtualną rozrywkę zamiast prysznica czy wyczyszczenia sobie ubrań" - mówi zza biurka, na którym znajduje się niewielki portret Zygmunta Freuda.

Obraz
© Ośrodek pana Tao (fot. IDG)

Trzymiesięczny program zmiana życie pacjentów.

Mieszkańcy ośrodka zaczynają dzień równo o 6.20. kiedy "sierżanci" budzą ich na poranne ćwiczenia. Potem czeka ich cały dzień rozmaitych zajęć fizycznych oraz lekcji. Powrót do pokoju przewidziany jest na 8 wieczorem. Światła gasi się o 9.30.

Najczęstszymi uczestnikami programu Tao są młodzi mężczyźni uzależnieni od gier komputerowych. Najpopularniejsze tytuły w tym niesławnym rankingu to World of Warcraft, Counter-Strike oraz chińskie MMORPG. Dziewczęta znajdujące się w ośrodkach to głównie osoby uzależnione od komunikatorów internetowych oraz chatów. Obecna grupa liczy 7. przedstawicielek płci pięknej.

Obraz
© Grupa podczas wspólnej rozmowy z psychologami i rodzicami (fot. IDG)

Bardzo często zdarzało się, że uczestnicy programu Tao byli sprowadzani do niego przez rodziców siłą lub podstępem. Nadzorujący projekt nieraz spotykał się z tym, że nastolatek przywożony był do niego w środku nocy.

Okazuje się, że rodzice są najbardziej winni tragedii własnych dzieci. Za najczęstszy powód zamknięcia się młodej osoby w wirtualnym świecie podawana jest zbyt silna presja do osiągania jak najlepszych wyników w szkole. Winny jest również chiński system edukacji, który już od podstawowego stopnia wymusza zdawanie egzaminów, zaciętą konkurencję i spędzanie tygodni na nauce.

Dobrą wiadomością jest to, że rodzice również uczestniczą w programie. Psychologie uczą ich lepszej komunikacji z dziećmi i przekonują, że najważniejsze jest wsparcie dla nastolatków. Opiekunowie dodatkowo grają ze swoimi dziećmi w gry na powietrzu, prowadzą dyskusje, wspólnie rozwiązują różne problemy.

Obraz
© Zabawa psychologiczna: uczestnik ustawia z klocków "swój świat". Jeśli jedynym z elementów będzie on sam, to znaczy, że poczynił postęp i otworzył się na rzeczywistość. Jeśli zabraknie jego figury, to psychologowie notują jeden z punktów objaw uzależnienia od Sieci. (fot. IDG)

Z analizy chińskiego rządu wynika, że średnio niemal 10. młodych jest tam uzależnionych od Sieci. Większość cechuje również słaby kontakt z rodzicami, znajomymi oraz nauczycielami.

Tao jest magistrem medycyny. Swój program leczenia przygotował wraz z grupą lekarzy. W swojej pracy eksperci korzystali z rozwiązań, które stosuje się do leczenia alkoholizmu. Możliwość wyleczenia się z uzależnienia od Internetu i gier komputerowych jest kosztowna. Uczestnik musi co miesiąc płacić Tao około 840. juanów (1200 dolarów). To statystycznie o ponad połowę więcej niż średni zarobek osób mieszkających w mieście. Rodzice są jednak zadowoleni - jeden z nich przeznaczył na ośrodek ponad 200 tysięcy juanów.

Tao dodaje, że około 70% uczestników programu kończy go wyleczona z nałogu. Pozostałe 30% mimo pewnych zmian wraca do wirtualnego świata.

Źródło artykułu:idg.pl
Komentarze (14)