Komputery na podsłuchu. Co nam szykuje ABW?
MSWiA przygotowuje tzw. "autonomiczne narzędzia wspomagające zwalczanie cyberprzestępczości". Na czym miałyby one polegać? Będą to narzędzia służące kontrolowaniu sieci w sposób, który nie jest jeszcze przewidziany w polskim prawie. Internet bije na alarm!
17.10.2011 | aktual.: 17.10.2011 11:40
Projekt zakłada stworzenie "narzędzi do identyfikacji tożsamości osób popełniających przestępstwa w sieci teleinformatycznej, kamuflujących swoją tożsamość przy użyciu serwera proxy i sieci TOR" oraz "narzędzi do dynamicznego blokowania treści niezgodnych z obowiązujących prawem, publikowanych w sieciach teleinformatycznych". Co to oznacza w praktyce?
Serwer proxy, to serwer pośredniczący między użytkownikiem a stroną internetową, który ukrywa adres IP komputera internauty i nie przesyła informacji pozwalających na jego identyfikację. TOR działa w podobny sposób - jest to sieć wirtualna złożona z wielu ruterów, dzięki czemu komputer odbierający sygnał myśli, że został on wysłany z punktu końcowego sieci. Zapobiega w taki sposób analizie ruchu sieciowego.
Zatem obie te techniki pozwalają przeglądać internet w sposób anonimowy, a służby chcą zwyczajnie tej anonimowości użytkowników pozbawić. Pamiętajmy, że systemy te niekoniecznie są wykorzystywane do nielegalnych celów. Wielu internautów ceni po prostu swoją prywatność i woli nie zostawiać po sobie zbyt wielu śladów w sieci.
Zbyt mało wiemy o oprogramowaniu, żeby określić dokładnie cel jego powstania. Sądząc po opisie, możemy jednak wyciągnąć pewne wnioski. Nie może to być zwykłe narzędzie do rozkodowywania sygnału, bo nie działałoby w przypadku sieci TOR. Zakładamy więc, że chodzi raczej o oprogramowanie szpiegujące, instalowane na komputerze użytkownika, które będzie pozwalało na śledzenie ruchu do i z sieci, a także na przejęcie kontroli nad komputerem.
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl wystosowało list do MSWiA wyrażający zaniepokojenie tym nowym projektem. W odpowiedzi, Ministerstwo zasłania się "obowiązującymi przepisami określonymi w ustawie z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji [...] oraz ustawach szczególnych". Czego możemy się więc spodziewać? Możliwości stosowania przez ABW, czy nawet policję "środków elektronicznych umożliwiających niejawne i zdalne uzyskiwanie dostępu do zapisu na informatycznym nośniku danych, treści i przekazów nadawanych i odbieranych oraz ich utrwalanie". W praktyce oznacza to, że służby będą mogły przeczesać nasz komputer i zapisać dane, które na nim trzymamy - nawet te niezwiązane z żadnym przestępstwem.
Jak to możliwe? Teoretycznie na stosowanie takich technik potrzebna jest zgoda sądu, jednak służby nie występują o nią w zasadzie nigdy, dopóki nie jest konieczne ujawnienie źródła informacji. Taki stan rzeczy za niekonstytucyjny uznała rzeczniczka praw obywatelskich Irena Lipowicz, która w lipcu skierowała sprawę niekontrolowanych technik operacyjnych do Trybunału Konstytucyjnego. Zanim jednak Trybunał sprawę rozpatrzy, służby będą miały nieograniczoną metodę inwigilacji.
Dodatkowo, "narzędzie do blokowania dynamicznych treści niezgodnych z obowiązującym prawem", musi polegać na bieżącej analizie wszystkich pakietów w sieci internet. Jest to oczywiście niewykonalne, jeśli nie ograniczymy analizy do interesujących nas zdarzeń. Służby będą wychwytywały więc dane zawierające wyrażenia kluczowe, np. "pornografia dziecięca" lub "bomba domowej roboty". Stąd już tylko krok do tego, żeby w ten sam sposób szukać haków na polityków, czy dławić ruch nieprzychylny danym partiom czy formacjom. Stąd w całej Europie trwa walka przeciw zakusom polityków różnych krajów, którzy takie systemy chcą wprowadzić. Wygląda na to, że u nas wprowadzi się to po cichu, bez żadnych konsultacji społecznych.
Cały projekt MSWiA wywołuje u nas głębokie zaniepokojenie. Czekamy z obawą na dalszy rozwój wypadków. A wy, co sądzicie o sprawie?
JG/GB/GB