Strata ukochanego futrzaka może być traumatycznym przeżyciem dla wielu z nas. Jak sobie poradzić z tą ciężką sytuacją? Możesz iść do psychologa, albo pójść w ślady jednego z holenderskich artystów. Postanowił on upamiętnić swojego kota w dość oryginalny sposób – zmienił go w helikopter.
Niektórzy są tak zżyci ze swoimi zwierzakami, że chcieliby za wszelką cenę zatrzymać je przy sobie. Zamiast zwykłej kremacji lub zakopania w ogrodzie woleliby wypchać pupila, aby zachować go w domu. Dla artysty to jednak zbyt banalne. Bart Jensen, artysta z Danii, poszedł o krok dalej i zaszalał. Postanowił upamiętnić go w dość oryginalny sposób.
Po tym jak jego kot został śmiertelnie potrącony przez samochód, zmienił futrzaka w cyborga. Kot wabił się Orville, na cześć pierwszego lotnika Orville'a Wrighta. Podobno największym marzeniem zwierzęcia było latanie - chciał wzbić się wysoko i szybować z ptakami. Holender postanowił spełnić jego fantazje. We współpracy z modelarzem Arienem Beltmanem postanowili zmienić martwego kota w prawdzie dzieło sztuki. Wypchali zwłoki kota i połączyli je ze zdalnie sterowanym helikopterem. Trzeba przyznać, iż to bardzo ciekawa konstrukcja.
Projekt o nazwie Orvillecopter i został zaprezentowany na festiwalu KunstRAI w Amsterdamie. Jak twierdzi sam artysta, teraz jego kot ma możliwość spełniania swoich marzeń. Jednak naszym zdaniem, osiem na dziesięć kotów, po śmierci wolałoby pozostać na ziemi.
SW