Uwaga na fałszywy sygnał GPS

Około rok temu wykładowca Uniwersytetu w Teksasie Todd Humphrey wraz ze studentami przeprowadził eksperyment na sygnale GPS. Korzystając z prostego sprzętu udało im się poważnie zmienić kurs bezzałogowego drona. Teoretycznie mogło by to pozwolić na rozbicie maszyny, choć oczywiście nie taki był cel badaczy. Luka w systemie GPS, która pozwala zmieniać kurs obiektów do dzisiaj nie została załatana i z każdym dniem staje się coraz groźniejsza

Uwaga na fałszywy sygnał GPS
Źródło zdjęć: © mroach / flickr/ cc

31.07.2013 | aktual.: 31.07.2013 13:56

Po opublikowaniu wyników eksperymentu, wokół Humphreya rozpętała się mała burza. Naukowiec zeznawał przed kongresem i uczestniczył w spotkaniach Amerykańskiego Urzędu Lotnictwa (FAA) czy Pentagonu. Niewiele to jednak zmieniło w bezpieczeństwie systemu GPS. Zaledwie w poniedziałek, 2. lipca 2013 naukowiec wraz ze swoimi studentami wsiadł na pokład wartego 80 mln dolarów jachtu "White Rose". W momencie, gdy jednostka znalazła się na wodach międzynarodowych, jakieś 30 mil od włoskiego wybrzeża, badacze uruchomili wniesione na pokład urządzenie. W niewielkiej walizce zamknięto specjalnie spreparowany nadajnik sygnału GPS, który miał zmusić luksusowy jacht do zboczenia z kursu i popłynięcia w kierunku zaplanowanym przez naukowców-hakerów.

Kapitan i załoga nawet się nie zorientowali

Urządzenie wykorzystane przez badaczy nadawało fałszywy sygnał GPS, który miał zastąpić ten odbierany przez jacht z rzeczywistych satelitów systemu. Takie działanie wymagało jednak trochę czasu - siła podrobionego sygnału musiała być stopniowo i powoli zwiększana, aby nie został on odebrany przez systemy jachtu tylko jako zakłócenie. Cierpliwość się jednak opłaciła i gdy sygnał zagłuszający stał się trochę silniejszy niż rzeczywisty sygnał z satelitów GPS, system nawigacyjny jachtu odebrał informację, że znajduje się na kursie równoległym do założonego, kilkaset metrów w lewo. Automatyka postanowiła skorygować to niepoprawne położenie i jacht zmienił kurs, aby powrócić na prawidłową pozycję. W rzeczywistości jednak, jednostka nigdy z kursu nie zboczyła, a wprowadzona korekta tylko wprowadziła ją na trasę zaplanowaną przez nadających fałszywy sygnał badaczy. Kapitan, ani nikt z załogi jachtu nie zorientował się, że płynie w złą stronę.

Doświadczenie zespołu Humphreya po raz kolejny pokazało, że wykryta przez nich w 201. luka nadal pozwala wykorzystać tzw. "GPS spoofing" do podmiany sygnału z satelitów systemu nawigacji i skierowanie celu na wcześniej wybrany kurs. Co więcej, można to zrobić tak samo łatwo ze statkiem, samochodem czy samolotem. Łatwo możemy sobie wyobrazić kierowanie statków do kontrolowanych przez piratów rejonów, TIR-ów z wartościowym ładunkiem do złych magazynów, o skutkach zmiany kursu samolotów nie wspominając.

Jak Iran zdobył amerykańskiego drona

Jeśli kogoś doświadczenie amerykańskich badaczy nie przekonuje i traktują je zaledwie w kategoriach zwariowanego czy nieistotnego eksperymentu, powinien przyjrzeć się doniesieniom z końca 201. roku o przechwyceniu amerykańskiego drona przez Iran. Jeden z inżynierów, który rzekomo brał udział w przejęciu bezzałogowego samolotu USA zdradził, w jaki sposób udało się tego dokonać. Wbrew temu, co wiele osób może sobie wyobrażać, drony są zdalnie sterowane. Gdzieś w odległej bazie, w wypełnionym elektroniką kontenerze siedzi pilot, który na monitorach obserwuje obraz z kamer maszyny i prowadzi ją niczym w grze komputerowej, czy może raczej w wojskowym symulatorze. Oczywiście komunikacja między bazą, a dronem jest szyfrowana, więc jej przechwycenie jest właściwie niewykonalne. W związku z tym początkowo wojskowi irańscy postanowili po prostu zakłócić sygnały sterujące, licząc zapewne na to, że pozbawiony łączności z pilotem dron rozbije się. Zakłócenie połączenia z bazą okazało się stosunkowo proste i przyniosło
odkrycie, że w takiej sytuacji maszyna przełącza się na nawigowanie za pomocą systemu GPS i włącza autopilota, który ma ją doprowadzić do bazy. To skusiło irańskich specjalistów do spróbowania odważnej, eksperymentalnej techniki.

Podobnie, jak miał tego dokonać rok później Todd Humphrey z zespołem, irańscy inżynierowie podmienili sygnał GPS odbierany przez drona. Najpierw wyszukali oni odpowiednie miejsce na swoim terytorium, które przypominało ukształtowaniem teren, na którym znajdowała się baza samolotów bezzałogowych, a następnie, gdy maszyna znalazła się nad tym obszarem przesłali jej sfałszowany sygnał, który powiedział systemowi nawigacyjnemu, że znajduje się właśnie nad bazą. Oszukane układy sterowania natychmiast rozpoczęły procedurę lądowania, a Iran wszedł w posiadanie nienaruszonego amerykańskiego drona.

Nie wolno czekać z załataniem luki w GPS

Choć "GPS spoofing" to stosunkowo nowa technika, groźba jaką ze sobą niesie jest bardzo poważna. Wydaje się, że do tej pory organizacje, zwłaszcza amerykańskie, odpowiedzialne za bezpieczeństwo systemu GPS nie wzięły sobie do serca wyczynów inżynierów z Iranu czy własnych badaczy. Oby jednak nie czekano zbyt długo z załataniem groźnej luki, bo przestępcy na pewno nie będą zbyt długo zwlekać z jej wykorzystaniem.

_ GB/SW/GB _

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (72)