LG Swift L3 - test smartfonu

LG Swift L3 - test smartfonu

LG Swift L3 - test smartfonu
Źródło zdjęć: © Telepolis
06.12.2012 15:30, aktualizacja: 06.12.2012 16:29

LG już od kilku lat jest bardzo solidnym graczem na rynku telefonów komórkowych. I chociaż Koreańczycy zrobili wiele bardzo dobrych telefonów (i cały czas je robią), to podobnie jak kiedyś w przypadku Samsunga, większość osób kojarzy markę tylko z modeli mniej udanych i masowych. Na pytanie o LG znajomi odpowiadają - "niech lepiej robią te swoje pralki i lodówki". Ale LG to nie tylko awaryjny Shine, bardzo słaby Cookie, strasznie toporny Viewty, czy też mułowaty GT540. LG to również, ciągle czołowy fotograficznie KC910, bardzo udane P500 i P970, pierwszy dwurdzeniowy smartfon P990. Do tego też dużo mniej znanych modeli z najniższej półki, dla użytkowników wymagających niezawodności, dobrej baterii i wysokiej jakości rozmów.

Na tegorocznym Mobile World Congres Koreańczycy zaprezentowali nowe trojaczki z serii Swift (na świecie znana jako Optimus). Tani L3, L5 ze średniej półki i z półki wyższej, L7. Do mnie trafił model L3 (oznaczony też jako Swift E400) i będzie on bohaterem tego testu. Patrząc na specyfikację, właściwie nie można mu zarzucić nic więcej, niż niską rozdzielczość ekranu i brak autofocusa przy aparacie. Poza tym mamy przyzwoite, jak na niską półkę, parametry i trochę inny wygląd. Bardzo byłem ciekaw co zaprezentuje najtańszy z nowych Swiftów. Jak wypadł? Zapraszam do lektury.

Zestaw z niskiej półki

W pudełku, swoją drogą bardzo ładnym, oprócz testowanego telefonu znalazło się miejsce dla dwuczęściowej ładowarki: kabel USB + zasilacz i podstawowej dokumentacji. Brak słuchawek, brak karty pamięci, ale po budżetowym telefonie ciężko spodziewać się czegoś więcej.

Wygląd, wykonanie, konstrukcja

LG L3 wyróżnia się na tle innych urządzeń niewielką długością (102,6 mm) przy jednocześnie sporej szerokości (61,6 mm). Na pierwszy rzut oka bryle telefonu bardzo blisko jest do kwadratu. Do nietypowych proporcji bardzo szybko można się przyzwyczaić. Sprzyja temu fakt, że E400 bardzo dobrze leży w dłoni i nie ma żadnych problemów z obsługą jedną ręką, co ułatwia też niewielka grubość obudowy (11,9 mm). Wszystko to przy masie 110 gramów, bardzo dobrze pasującej do całej konstrukcji. Ekran również się wyróżnia - brakiem panoramicznych proporcji, zupełnie inaczej niż w większości modeli znajdujących się na rynku. To właśnie wyświetlacz, o przekątnej 3,2 cala, zajmuję zdecydowaną większość powierzchni przedniego panelu. Nad nim umieszczono logo LG, głośnik (jedyny głośnik w telefonie, ten sam do rozmów i dźwięków, co dzisiaj też jest już rzadkością) i zamaskowany czujnik zbliżeniowy. W szczelinę głośnika warto co jakiś czas dmuchnąć, bo lubi zbierać kurz. Pod ekranem mamy sprzętowy przycisk Home (którym można
podświetlić wyświetlacz), a po jego bokach dwa dotykowe, podświetlane przyciski wstecz i opcji. Prawy bok telefonu jest pozbawiony elementów ruchomych, na lewym znalazły się przyciski do regulacji głośności. Na dolnej krawędzi umieszczono gniazdo microUSB i głośnik rozmów, a na górnej gniazdo Jack 3,5 mm i przycisk włączania/blokady ekranu. Z tyłu telefonu znajdziemy tylko obiektyw aparatu fotograficznego i logo LG. Gniazdo kart pamięci (microSDHC do 32GB) zostało schowane pod tylną klapkę i nie wymaga wyjęcia baterii w celu wyjęcia karty.

Telefon został w całości wykonany z plastiku, z powierzchnią ekranu włącznie. Boki pokryte srebrną farbą, skutecznie imitują metal. Farba robi dobre wrażenie i nie wydaje mi się, żeby miała tendencje do szybkiego łuszczenia się. Tylna klapka ma chropowatą fakturę. Pomimo zastosowania plastiku, obudowa L3 robi dobre wrażenie. Spasowanie elementów jest bardzo dobre, a tylna klapka skrzypi dopiero przy mocniejszym przyciśnięciu i nie wydaje żadnych odgłosów podczas codziennego użytkowania.

Specyfikacja, działanie i ekran - jak wzorcowo zmarnować potencjał smartfonu

Swift E400 został wyposażony w procesor Qualcomm MSM7225A wykonany w architekturze ARMv7, wspierany 384 MB pamięci RAM i grafiką Adreno 200. Nad wszystkim czuwa Android w wersji 2.3.6 . Nakładka LG oddaje nam do dyspozycji pięć w pełni konfigurowalnych pulpitów. Menu główne możemy podzielić na kategorie. Ich nazwa i ilość zależy od naszego uznania. Bardzo skutecznie pomaga to w zarządzaniu aplikacjami i odnalezieniu się w ich gąszczu. Kolejność ikon w menu również możemy dowolnie modyfikować. Cały interfejs działa bardzo sprawnie i lekko. Nic się nie zawiesza i brak płynności działania, to chyba ostatnie, co można modelowi L3 zarzucić.

Wyświetlacz nowego Swifta, to wzorcowy przykład na to jak nie powinien wyglądać ekran smartfonu. Ma on przekątną 3,2 cala i wyświetla 256 tys. kolorów przy komicznej rozdzielczości 240 x 320 pikseli. Ekran jest wręcz straszny. O ile jeszcze kolory są dosyć przyzwoite, to nawet niewielkie wychylenie urządzenia powoduje ich przekłamanie. Największa bolączką ekranu jest wyświetlanie elementów. Wszystkie ikony i czcionki mają wyraźnie poszarpane krawędzie. Najgorzej wygląda to podczas przeglądania internetu. Tutaj osoby ze słabszym wzrokiem mogą napotkać przeszkodę nie do obejścia. Wyświetlane treści są małe, a tekst niewyraźny. Jedynym plusem tego ekranu jest pozytywny wpływ na płynność działania i czas działania na pojedynczym ładowaniu, ale nie można popadać w taką skrajność. Aż prosi się o umieszczenie w E400 ekranu o rozdzielczości chociaż HVGA (480 x 320).

Wyświetlacz został pokryty pojemnościowym panelem dotykowym. Bezproblemowo obsługuje gesty multitouch. Jest odpowiednio czuły i precyzyjny. Nie ma żadnych problemów z trafieniem palcem w odpowiednie elementy ekranu.

W testach wydajności L3 uzyskał 48291 punktów dla Browser Mark, 2267 dla AnTuTU i 1122 punkty dla Quadrant Standard.

Smartfon - też telefon i w dodatku całkiem niezły

Wybieranie numerów z poziomu dialera modelu L3 ułatwia nam sprawnie działająca funkcja Smart Dial. Dodatkowo pod klawiszem "#", wzorem wielu tradycyjnych, sprzętowych klawiatur, umieszczono skrót do szybkiego włączenia wibracji. Wystarczy go przytrzymać.

Książka adresowa jest standardowa dla większości Androidów. Mamy więc listę kontaktów z ikonami miniatur przypisanych do nich zdjęć po lewej i tabelę z literami alfabetu po prawej. Numery możemy dowolnie grupować według utworzonych przez nas grup. Kontakty możemy importować i eksportować do lub z różnych kont i serwerów, praktycznie wedle uznania.

Jakość wykonywanych połączeń stoi na bardzo dobrym poziomie. Rozmowy są głośne i czyste. Podczas korzystania z telefonu nie miałem żadnych zastrzeżeń odnośnie ich przeprowadzania. Spokojnie można je ocenić na bardzo dobre 9/10.

Wiadomości standardowo ułożone są w czytelne czaty. Telefon został wyposażony w klawiaturę LG. Oferuje ona wprowadzanie tekstu za pomocą klawiatury QWERTY w pionie i poziomie lub klawiaturę alfanumeryczną w pionie. Klawisze mają klasyczny układ, nic nie jest przesunięte w jakieś niespodziewane miejsce. Pomimo niskiej rozdzielczości ekranu łatwo jest precyzyjnie trafić w przyciski na ekranie i pisanie jest czynnością prostą, nie stwarzającą problemów.

O kliencie e-mail można w zasadzie powiedzieć tylko tyle, że jest i działa - jak zawsze. Bezproblemowo odbiera wiadomości razem z załącznikami i wszystko działa tak, jak powinno.

Zasięg również nie przysparza żadnych problemów. Jest stabilny, dobry i nie straszne mu uściski śmierci. Tylko raz udało mi się go zgubić. W zagłębieniu terenu z lasem dookoła, przy bardzo paskudnej pogodzie.

Internet i łączność - ładnie, pięknie, ale ten ekran...

Łączność ze światem Swift L3 zapewnia dzięki HSDPA do 3,6 Mb/s i Wi-Fi w standardach b/g/n (z możliwością udostępniania sieci). Z innymi urządzeniami połączymy się za pomocą modułu Bluetooth w wersji 3.0. Odnośnie działania każdej z tych funkcji nie mam żadnych zastrzeżeń. Zasięg każdej z nich jest bardzo dobry, transmisje nie są przerywane i wszystko działa jak powinno.

Wbudowana przeglądarka jest standardową przeglądarką systemu Android. Jest szybka i poprawnie wczytuje elementy stron. Praktycznie jedynym, co mogę jej zarzucić jest możliwość otwarcia maksymalnie tylko czterech kart jednocześnie. Największa wada wynika nie z przeglądarki, a z konstrukcji telefonu - ekran. Przeglądarka nie ma niestety żadnego wpływu na fatalną jakość wyświetlanych treści. Poza tym strony wczytują się szybko, a telefon bardzo dobrze radzi sobie z materiałami filmowymi dołączanymi do np. artykułów, nawet tymi w jakości HD. Co prawda przy takim ekranie mija się to trochę z celem, ale je odtwarza.

Dźwięk - tani wcale nie znaczy zły

Radio FM, w które E400 został wyposażony trochę nie pasuje mi do ogólnej stylistyki telefonu. Podczas gdy większość aplikacji, jak i menu jest w ciemnych kolorach, radio jest białe. Pomijając wątek kolorystyczny, mamy do czynienia z czytelną i estetycznie wyglądającą aplikacją. Centralnie umieszczone jest wirtualne pokrętło do zmiany częstotliwości, nad którym wyświetlana jest oś i aktualna częstotliwość. Poniżej mamy miniatury zapisanych stacji, a na samej górze ekranu wyświetlane są aplikacje RDS. Podobnie wyglądającą aplikację dużo użytkowników może kojarzyć z takich modeli jak LG Bali lub Arena. Jedyną przewidzianą opcją dodatkową jest możliwość czasowego wyłączenia aplikacji. Radio ma przeciętny zasięg. Nie należy on do najlepszych, ale też wypada lepiej niż chociażby testowany ostatnio przeze mnie Desire C, który miał problemy ze znalezieniem jakichkolwiek stacji.

Odtwarzacz muzyki jest standardową aplikacją Androida. Na ekranie wyświetla podstawowe informacje o utworze, okładkę, przyciski sterujące i przyciski do uruchomienia odtwarzania losowego i zapętlania. Do naszej dyspozycji nie oddano żadnych dodatkowych opcji, ani korektora. Jakość dźwięku na słuchawkach (AKG K414p, z racji braku słuchawek w zestawie) stoi na dobrym poziomie. Dźwięk jest ciepły, z przyjemnym basem. Jedyne co chciałoby się poprawić, to głośność, ponieważ czasami przy słabszej jakości plików dźwięk mógłby być chociaż trochę głośniejszy. Ale są to już takie drobne życzenia, bo jakość dźwięku z pewnością zadowoli zdecydowaną większość użytkowników. Ze względu na obecność tylko jednego głośnika do rozmów i dźwięków, jakość muzyki z niego płynąca jest bardzo niska, a nawet jeszcze gorsza. Zdecydowanie warto pozostać tylko przy odtwarzaniu dzwonków za jego pomocą.

Filmy i zdjęcia - tani jednak nie jest taki dobry

Telefon został wyposażony w aparat o rozdzielczości 3,15 Mpix, pozwalający na wykonywanie zdjęć w maksymalnej rozdzielczości 2048 x 1536 pikseli. Zabrakło przy nim diody doświetlającej i funkcji autofocus. Zdjęcia wykonujemy przyciskiem na ekranie telefonu. Do wyboru mamy ustawienie poziomu ISO, balansu bieli, cztery efekty kolorystyczne, pięć trybów krajobrazu i standardowo samowyzwalacz i geotagging. Na pochwałę zasługuje przejrzysty interfejs aparatu, który w prosty i efektowny sposób zmienia orientację wraz ze sposobem trzymania telefonu w pionie lub poziomie.

Wykonywane zdjęcia są przeciętnej jakości. W pomieszczeniach jest sporo szumów, kolory często wychodzą zamglone i przyciemnione, a w tle brakuje szczegółów. Ale da się nowym Swiftem zrobić bardzo przyzwoite zdjęcie (jak na takie parametry aparatu), ze sporą ilością szczegółów, ładne i wyraźne. Wszystko zależy od warunków, odpowiedniego oświetlenia i pewnej ręki.

Galeria telefonu działa bardzo płynnie i bezproblemowo obsługuje gesty multitouch. Za jej pomocą umieścimy zdjęcia w serwisach Google+ lub Picasa i wyślemy za pośrednictwem wiadomości MMS, e-mail lub przez Bluetooth. Galeria oferuje też najprostszą obróbkę w postaci przycięcia i obrócenia zdjęć.

Kamera oferuje ten sam widok Menu, a także możliwość ustawienia takich samych rodzajów balansu bieli i efektów kolorystycznych, co aparat. Filmy nagrywane są w maksymalnej rozdzielczości VGA z prędkością do 26 klatek na sekundę. Muszę przyznać, że zdecydowanie kamera ta nie należy do najlepszych kamer nagrywających w VGA z jakimi się spotkałem. Obraz jest ciemny, nie widać na nim zbyt wielu szczegółów. Ale nagrania są płynne i z niezłym dźwiękiem.

Telefon bardzo pozytywnie mnie zaskoczył możliwością odtwarzania filmów w popularnych formatach DivX, czego przed rozpoczęciem testów nie znalazłem w specyfikacjach. Filmy odtwarzane są bezproblemowo, płynnie i nie mają kłopotu z synchronizacją dźwięku z obrazem.

Dodatki - poziom budżetowy

LG nie ma zamiaru rozpieszczać użytkowników L3 wymyślnymi dodatkami. Oczywiście znajdziemy tutaj kalendarz z możliwością synchronizacji z różnymi serwisami i programami, dyktafon, prosty kalendarz, standardową aplikację pogodowo-informacyjną oraz Google Talk. Do tego wszystkiego dochodzi program Polaris Viewer do wyświetlania dokumentów pakietu Office i program Remote Call, który "umożliwia przedstawicielowi LG przeprowadzenie zdalnej diagnostyki i wsparcia dla twojego urządzenia. Przedstawiciel będzie mógł kontrolować twoje urządzenie". Ciekawe, ale nie bardzo wiem czemu miałaby służyć taka usługa. Nie mogło też zabraknąć aplikacji do obsługi serwisów społecznościowych, ale znajdziemy tu tylko aplikację do obsługi serwisu Google+. Dodatkowo otrzymujemy też pakiet narzędzi nawigacyjnych od Google'a. Odbiornik GPS działa bardzo dobrze. Pozycję wyszukuje w kilka sekund, w pomieszczeniach potrzebuje ok. minuty. Programy takie jak menadżer plików lub Acrobat Reader będziemy zmuszeni zainstalować we własnym
zakresie.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Bateria - pojemny i bardzo solidny punkt

E400 został wyposażony w litowo jonową baterię o pojemności 1500 mAh. Patrząc na ekran i parametry jest to bardzo duży plus, szczególnie, że wiele bardziej zaawansowanych urządzeń posiada takie same ogniwa. Przy dziennym zużyciu wynoszącym ok. 15 minut rozmów, 10 SMS-ów, 1-2 godziny muzyki na słuchawkach, pół godziny internetu, ze stałą synchronizacją poczty i programu pogodowego z maksymalnym podświetleniem ekranu L3 bez problemów działa 2,5 - 3 dni. Jak na smartfon z Androidem jest to wynik wzorowy.

Podsumowanie - ładnie grało, ale się... zepsuło

LG Swift E400 L3 mógł być bardzo dobrym smartfonem, jednym z lepszych w kategorii cena/jakość. Ładny, dobrze wykonany, szybki, dobry muzycznie, z mocną baterią, z niską ceną wynoszącą ok. 390 zł w sklepach internetowych, przez ok. 320-350zł za nowe egzemplarze na aukcjach internetowych i kilkanaście złotych mniej za modele używane. Brakuje mu tylko jednego: ekranu o rozdzielczości 320 x 480. Zamiast tego mamy tragiczne 240 x 320, przez co L3 staje się telefonem tylko dla osób z sokolim wzrokiem, którym nie przeszkadza niska jakość wyświetlanego obrazu. Mimo wszystko LG jest ciekawą opcją dla osób szukających dobrych funkcji telefonicznych z możliwościami smartfonu czy też celny prezent dla dziecka z okazji np. komunii. Swift E400 to urządzenie, z którego możemy być bardzo zadowoleni, o ile tylko zaakceptujemy jego największą wadę - wyświetlacz.

Wady:
- wyświetlacz (!);
- możliwość otworzenia tylko czterech kart w przeglądarce;
- aparat bez autofocusa;
- przeciętna czułość odbiornika radiowego;
- brak słuchawek w zestawie;

Zalety:
- dobre wykonanie;
- bardzo dobra jakość rozmów;
- bardzo dobra bateria;
- bardzo dobra jakość dźwięku na słuchawkach;
- szybkie działanie;
- odtwarzanie filmów formatach DivX;
- niska cena;

Źródło: Telepolis, JG

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)