Dokąd zmierza polska tarcza? [4 SCENARIUSZE]

Dokąd zmierza polska tarcza? [4 SCENARIUSZE]

Dokąd zmierza polska tarcza? [4 SCENARIUSZE]
Źródło zdjęć: © US Army | Sgt. 1st Class Randall Jackson
08.12.2017 15:59, aktualizacja: 09.12.2017 15:27

MON wkrótce podejmie ostateczne decyzje dotyczące przyszłości budowy polskiej "tarczy" przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Polska uzyskała zgodę USA na zakup systemu Patriot z przyszłościowym systemem zarządzania obroną powietrzną IBCS, jednak maksymalny koszt zaproponowany przez Amerykanów w pierwszej fazie programu przekracza budżet na cały projekt. Od powodzenia negocjacji zależy nie tylko kształt polskiej "tarczy", ale i możliwość realizacji innych powiązanych programów modernizacyjnych i przemysłowych.

Po uzyskaniu zgody Stanów Zjednoczonych na zakup systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego Wisła negocjacje z USA dotyczące najważniejszego elementu "polskiej tarczy” weszły w zasadzie w ostatnią fazę. Jej uwieńczeniem powinno być podpisanie tzw. Letter of Offer and Acceptance, czyli umowy międzyrządowej dotyczącej pierwszej partii zestawów Patriot.

Jednakże, zaproponowany w komunikacie agencji DSCA koszt zakupu (10,5 mld USD, 37 mld zł) przekracza budżet przeznaczony na dwa etapy programu Wisła (30 mld zł). MON sygnalizuje, że analizuje różne warianty budowy "polskiej tarczy", uwzględniającej również system krótkiego zasięgu Narew – według ministra Macierewicza prowadzone są zaawansowane rozmowy w tym zakresie. Celem działań resortu ma być spełnienie wymagań operacyjnych i jednocześnie uniknięcie zahamowania innych programów modernizacyjnych, czym groziłoby znaczne przekroczenie kosztów Wisły. Oto podstawowe możliwe scenariusze budowy polskiej obrony powietrznej średniego zasięgu:

Zakup baterii z systemem IBCS z pełnym pakietem, proponowanym przez USA. Pierwszą z możliwości jest pozyskanie pełnego pakietu, na który Polska uzyskała zgodę w Stanach Zjednoczonych. Obejmuje on nie tylko elementy pierwszej fazy Wisły, ale też znaczną część całego systemu, na przykład jeżeli chodzi o system dowodzenia. W niedawnym wywiadzie dla PAP wiceminister Bartosz Kownacki stwierdził, że pewne wynegocjowane punkty offsetu mogą dotyczyć całości systemu, wszystkich wyrzutni, pocisków czy elementów systemu IBCS. Już po notyfikacji Departamentu Stanu MON wydał komunikat, w którym zaznaczono, że "w ramach fazy pierwszej pozyskiwane są także niektóre elementy kompletnego programu WISŁA, tj. wszystkich 8 baterii". Na razie otwarte jest pytanie, czy zgoda Departamentu Stanu na tym etapie obejmuje nie tylko samo wdrożenie systemu IBCS i offset dotyczący pewnych jego elementów, ale też przekazanie kompetencji do integracji tego systemu z innymi zestawami obrony powietrznej, np. radarami polskiej produkcji (A/B-Kits). Z wcześniejszych deklaracji przedstawicieli przemysłu wynika bowiem, że ten bardzo istotny element (pozwalający na połączenie systemów Wisła i Narew) może być realizowany w drugim etapie programu. Jeżeli "szeroki" transfer IBCS został włączony do pierwszej fazy Wisły, mogło to być jednym z powodów wzrostu kosztów. Z drugiej strony, już po tym etapie Polska zyskałaby dużą dowolność budowania swojego systemu obrony powietrznej. Jeszcze przed złożeniem notyfikacji do Kongresu minister Antoni Macierewicz sygnalizował jednak, że Polska nie musi decydować się na wszystkie technologie zawarte w ofercie offsetowej, a przy podejmowaniu decyzji będzie uwzględniany np. budżet strony polskiej.

Obraz
© Northrop Grumman

Zakup baterii z systemem IBCS, ale przy transferze części technologii. Innym wariantem jest zakup zestawów z systemem IBCS, ale przy wyborze tylko części technologii, ujętych przez Stany Zjednoczone w ofercie offsetowej. Takie rozwiązanie umożliwi polskim bateriom już w pierwszym etapie wzajemne współdziałanie w ramach "sieci" IBCS, jak i bezpośrednią współpracę z wszystkimi amerykańskimi systemami współdziałającymi z tym systemem, np. jeżeli zostałyby rozmieszczone w Europie Środkowo-Wschodniej. Wadą takiego rozwiązania jest mniejszy udział krajowego przemysłu w pierwszej fazie. Co za tym idzie, pewne elementy IBCS musiałyby prawdopodobnie zostać pozyskane w drugim etapie programu Wisła. Z drugiej strony umożliwi ono obniżenie kosztów – pytanie, czy w wystarczającym stopniu dla budżetu resortu obrony narodowej.

Wykorzystanie przyspieszonej oferty dostawy zestawów Patriot, z systemem dowodzenia Raytheon. W niedawnej rozmowie z Polskim Radiem minister Antoni Macierewicz sugerował, że zestawy Patriot "w pewnej konfiguracji" mogą zostać dostarczone Polsce w 2019 roku. W praktyce oznacza to prawdopodobnie skorzystanie z oferty przyspieszonych dostaw Patriotów, z systemem dowodzenia Raytheon jako rozwiązaniem przejściowym. Taka propozycja została przedstawiona szefowi MON we wrześniu i miała zakładać szybszą dostawę pierwszych baterii, bez zmian jeżeli chodzi o implementację IBCS (równolegle z armią amerykańską), o cenę, bądź też o założenia offsetowe na I etap. Nie jest jednak jasne, w jaki sposób byłby realizowany transfer technologii systemu dowodzenia – czy dotyczyłby tylko perspektywicznego IBCS, czy "przejściowych” rozwiązań, ani w jaki sposób uzyskano by taką samą cenę systemu, choć jego konfiguracja zostałaby rozszerzona/zmodyfikowana w stosunku do tego, o co zawnioskowano w ramach procedury FMS.

Taki zestaw musiałby prawdopodobnie otrzymać własny system łączności (Patrioty z IBCS mają od podstaw być integrowane z siecią kontroli ognia IFCN), jak i elementy dowodzenia – chociażby system ICC/DPICC, zastępowany w nowej architekturze przez centra dowodzenia EOC, ujęte we wniosku dla Polski. We wniosku FMS dla Rumunii, która kupuje standardowe Patrioty w wersji PAC-3+/PDB-8 uwzględniono np. systemy Antenna mast group (AMG), które w nowej konfiguracji, zintegrowanej przez IBCS, mają zostać zastąpione przez jego elementy. Dodatkowe komponenty musiałyby zostać zakupione albo w trybie bezpośredniej sprzedaży (Direct Commercial Sale), o ile nie są objęte wyłącznością do zakupów w trybie FMS, albo też wniosek FMS musiałby zostać zmodyfikowany.

Istnieje też ryzyko, że "tymczasowe” rozwiązanie stałoby się bazą całej pierwszej fazy programu Wisła, jeżeli integracja i transfer IBCS – bez dodatkowych kosztów – nie zostałyby jednoznacznie zagwarantowane. Wtedy polskie baterie nie byłyby zdolne do współpracy z IBCS. To wiąże się z mocnym ograniczeniem ich możliwości bojowych – każdy zakupiony zestaw korzystałby wyłącznie ze swojego, sektorowego radaru. W perspektywie IBCS ma stać się podstawą działania amerykańskiej OPL, której elementy mogą być w przyszłości rozmieszczone w Polsce. Jeżeli zestawy Wisła (i docelowo Narew) mają być zdolne do ścisłej współpracy z armią amerykańską, pozyskanie IBCS jest koniecznością. Transfer tego systemu miał też przyczynić się do wzmocnienia polskich kompetencji w zakresie systemów dowodzenia (m.in. dla obrony powietrznej krótkiego zasięgu).

Zakup w FMS istniejącej konfiguracji systemów Patriot. Teoretycznie możliwe jest też, że Polska zdecydowałaby się na zakup istniejących Patriotów w wersji PDB-8 i byłoby to od początku traktowane jako rozwiązanie docelowe, przynajmniej dla pierwszej fazy Wisły. Z kolei offset dotyczyłby np. pocisków i wyrzutni, bądź elementów przeznaczonych dla systemu łączności Patriota. W wywiadzie dla PAP minister Kownacki mówił bowiem o "ewentualnej obecności" systemu IBCS. Pozyskanie Patriotów bez IBCS oznaczałoby, że Polska kupuje wyrzutnie z radarami sektorowymi, i nie spełniającymi wymogu sieciocentryczności, pozwalającej na działanie w środowisku rozproszonym. Dostosowanie do bezpośredniego współdziałania z przyszłą architekturą US Army, a nawet systemem Narew będzie takim wypadku wymagało poniesienia dodatkowych kosztów, a biorąc pod uwagę rozwój zagrożeń jest to warunek konieczny dla zdolności przetrwania zestawów przeciwlotniczych na przyszłym polu walki. Zakup istniejącego Patriota prawdopodobnie będzie wymagał modyfikacji/ponowienia wniosku FMS. Pozyskanie systemu bez offsetu należy ocenić jako mało prawdopodobne, choćby biorąc pod uwagę składane przez MON deklaracje, ale i politykę resortu obrony w innych programach. *Specyfika zestawów przeciwlotniczych średniego zasięgu powoduje, że w takiej sytuacji resort byłby narażony na ponoszenie znacznych kosztów utrzymania, wsparcia eksploatacji i modernizacji tego systemu, a *obecne kierownictwo resortu od dwóch lat podkreśla konieczność stosowania w Wiśle perspektywicznych rozwiązań i transferu technologii.

Obok Wisły – Narew

W listopadzie padły też ważne deklaracje dotyczące drugiego filaru polskiego systemu obrony powietrznej – zestawów Narew. Szef MON Antoni Macierewicz poinformował, że pierwsza wersja systemu mogła by zostać dostarczona w ciągu 24 miesięcy. Zaznaczył, że ten system charakteryzowałby się mniejszymi możliwościami współdziałania z innymi zestawami obrony powietrznej, w stosunku do docelowej konfiguracji Narwi, dostępnej za od 5 do 7 lat. Według wcześniejszych deklaracji ze strony MON Wisła i Narew docelowo powinny być zdolne do współdziałania. Zakładając, że w zestawach Wisła zostanie wdrożony IBCS, możliwość bezpośredniej z nim współpracy powinna otrzymać również docelowa konfiguracja systemu Narew, a to wymaga szerokiego transferu technologii.

Czym jest „wstępna” konfiguracja systemu Narew?

Zakłada się, że głównym wykonawcą systemu Narew – w przeciwieństwie do Wisły – będzie polski przemysł. Pierwsza konfiguracja zestawu może objąć elementy opracowane na podstawie prac nad systemem SAMOC, jak i z wykorzystaniem potencjału wozu kierowania ogniem WG-35, służącego do koordynacji ognia baterii przeciwlotniczych 35 mm i zestawów Poprad. Rolę wielofunkcyjnego radaru kierowania ogniem ma objąć stacja Bystra (oferta wykorzystania jej w Narwi w ramach przyspieszonej konfiguracji została złożona MON jeszcze w sierpniu).

Obraz
© Defence24.pl

Jeżeli chodzi o efektor, zgodnie ze słowami ministra Macierewicza rozmowy prowadzone są "głównie" z Brytyjczykami. Chodzi zatem o pociski CAMM/CAMM-ER. Zostały one od początku skonfigurowane do podłączania pod różne systemy obrony przeciwlotniczej.

Ponadto, modułowa wyrzutnia z rakietami CAMM może opcjonalnie otrzymać elementy dowodzenia i kontroli. Dzięki temu z systemu dowodzenia wyższego szczebla pozyska tylko informacje o celu, czy rozkazy strzelania. Z kolei komendy przesyłane bezpośrednio do rakiety mogą być wypracowane przez moduły dowodzenia zamontowane na wyrzutni, na bazie informacji o celu z pozyskanej nadrzędnego systemu dowodzenia i następnie przetworzonej. Wyrzutnia może też samodzielnie wypracować dane do strzelania na bazie informacji z własnej głowicy optoelektronicznej, o ile taka zostanie zainstalowana.

To może ułatwić konfigurację wyrzutni CAMM w istniejącym systemie obrony przeciwlotniczej, na przykład opartym o elementy SAMOC i rozwiązania wozów WG-35, w stosunku do sytuacji, w której wszystkie dane musiałyby zostać opracowane przez system dowodzenia, znajdujący się (tak jak w większości zestawów krótkiego, ale i średniego zasięgu) poza wyrzutnią.

Wykorzystanie części lub wszystkich powyższych cech systemów CAMM, jak i istniejących elementów polskich systemów, łącznie z radarem Bystra, może istotnie przyspieszyć realizację programu jeszcze przed uzyskaniem docelowej konfiguracji (z budowanym przez PIT-RADWAR radarem Sajna) i docelowym systemem dowodzenia. Minister Macierewicz powtórzył deklarację o przyspieszeniu dostaw systemu Narew w Polskim Radiu.

Równocześnie kończymy rozmowy z polskimi firmami, dotyczące tarczy antyrakietowej bliskiego zasięgu o kryptonimie Narew. Ona będzie gotowa 24 miesiące od podpisania umowy, czyli w bardzo podobnym terminie.
Szef MON Antoni Macierewicz w "Sygnałach Dnia"

W praktyce oznacza to, że MON poważnie bierze pod uwagę skorzystanie z przyspieszonej konfiguracji Narwi, skrótowo opisanej wyżej. W innym wypadku – zakładając pozyskanie systemu od polskiego przemysłu, co zostało wstępnie zaplanowane jeszcze przez poprzednie kierownictwo MON – nie byłoby możliwości rozpoczęcia dostaw Narwi w ciągu 2-3 lat od podpisania umowy.

Zaletą przyspieszonej konfiguracji Narwi jest fakt, że poszczególne elementy (np. radary, wyrzutnie dostosowane do użycia rakiet CAMM, ale i CAMM-ER) będą mogły nadal być używane po wdrożeniu docelowego systemu. A ogólna liczba zestawów przeciwlotniczych tej klasy może się zwiększyć choćby z uwagi na formowanie czwartej dywizji, która będzie musiała dysponować własnymi jednostkami obrony powietrznej.

Perspektywy polskiej tarczy

Biorąc pod uwagę powyższe deklaracje MON można postawić tezę, że resort obrony będzie chciał w krótkiej perspektywie realizować zarówno programy Wisła, jak i Narew. Kształt tego pierwszego jest w dużej mierze zależny od przebiegu negocjacji cenowych i ustaleń pomiędzy MON a stroną amerykańską. Polska od początku wnioskowała (i otrzymała formalną zgodę) na zakup przyszłościowego systemu IBCS, jednak maksymalny koszt określony w notyfikacji dla Kongresu przekracza budżet całego programu Wisła. W chwili obecnej dość prawdopodobne są zakup Patriotów z IBCS, być może przy mniejszym, niż uwzględniono to w maksymalnym zakresie oferty offsetowej transferze technologii w I etapie (co sygnalizowało MON), jak i skorzystanie z przyspieszonej oferty dostaw Patriotów wraz z pewnym założeniem integracji IBCS w późniejszym czasie.

W tym drugim przypadku Polska otrzymałaby szybciej pierwsze baterie, ale kwestia ich integracji z nowym systemem dowodzenia, jak i w ogóle wdrożenie go do Sił Zbrojnych RP mogłaby stanąć pod znakiem zapytania,* jeżeli nie zostałaby uwzględniona w jednoznaczny i wiążący sposób w umowach dotyczących pierwszej fazy, włącznie z transferem technologii/offsetem*. Nie można wykluczyć scenariusza, w którym rozwiązanie „tymczasowe” – choćby ze względu na koszty IBCS – pozostaje w użyciu na dłuższy okres, jeżeli zabraknie jednoznacznych zapisów umownych.

Obraz
© patriotsystem.de. | Raytheon

To jednak nie da możliwości współdziałania w ramach sieciowej obrony US Army, co było od początku założeniem MON. Późniejsza integracja IBCS, w zasadzie w dłuższym terminie niezbędna zważywszy, że zakup tego systemu pozostaje priorytetem US Army. W perspektywie amerykańska OPL będzie działać w oparciu o "sieć" AIAMD/IBCS, a operujące w "sztywnej" strukturze baterie Patriot będą coraz bardziej narażone na oddziaływanie przeciwnika. Gdyby wprowadzić zmiany w konfiguracji już po zrealizowaniu części Wisły, w naturalny sposób może wiązać się to z większym kosztem.

Z drugiej jednak strony, resort obrony chcąc budować zintegrowany system obrony powietrznej musi trzymać się pewnych ram finansowych, a koszt realizacji pierwszej fazy Wisły nie może przekroczyć pewnego poziomu, nawet jeżeli w jej ramach pozyskiwane są elementy całego systemu. Utrzymywanie ceny IBCS na wysokim poziomie przez stronę amerykańską postawiłoby Polskę w bardzo trudnym położeniu. W takim wypadku należałoby rozważyć różne scenariusze, włącznie z dodatkowym przyspieszeniem wdrażania systemu Narew i zmianą kolejności realizacji programów obrony powietrznej, dalszymi modyfikacjami sposobu realizacji Wisły czy dopuszczeniem innych oferentów.

Obecne kierownictwo MON od dawna prowadzi program Wisła z założeniem wdrożenia sieciocentryczności już w pierwszej fazie programu. Umowę na podstawowy system w istniejącej konfiguracji można by podpisać już dawno i teraz, gdy negocjacje są tak zaawansowane raczej nie powinno się robić kroku wstecz.

Z radaru dookólnego w pierwszej fazie zrezygnowano tylko dlatego, że nie był dostępny, w lipcowym memorandum strona amerykańska stwierdziła też wprost że nie dysponuje istniejącymi stacjami Patriot w celu wypożyczenia czy odkupu. Jeżeli by tak było, można by uniknąć zakupu obecnych radarów Patriot nawet w 1 etapie na stałe, dzięki zdolnościom IBCS. Do zestawów zostałyby po prostu podłączone nowe radary, gdy stałyby się dostępne, bez konieczności modernizowania ich konfiguracji. Oczekiwania strony polskiej co do integracji IBCS, jak i jego ceny były bardzo wyraźnie sygnalizowane Amerykanom, na przykład w aktualizacji wniosku Letter of Request.

Jeżeli nie zostaną spełnione, należy rozważyć różne warianty. Zakup jednej czy dwóch baterii bez perspektyw transferu technologii i możliwości budowy warstwowej obrony powietrznej zapewnia niewielki potencjał obronny (również jeżeli chodzi o współdziałanie z przyszłą architekturą armii USA). W przyszłości budżet MON byłby narażony na dodatkowe wydatki, związane z utrzymaniem i modernizacją niedawno zakupionych przecież baterii.

Po notyfikacji Kongresu negocjacje w sprawie polskiej tarczy weszły w ostatnią fazę. Polska uzyskała zgodę na zakup systemu Patriot w najnowocześniejszej konfiguracji i z dość szerokim pakietem przemysłowym. Maksymalna zaproponowana cena przekracza znacznie przekracza jednak budżet. Jeżeli Amerykanie nie będą skłonni do jej obniżenia (jak miało to miejsce np. w wypadku pocisków JASSM), MON może stanąć przed bardzo trudnym wyborem, a w zasadzie każdy z wariantów (zakup istniejącego systemu, czy zwiększenie budżetu na Wisłę) będzie miał negatywne skutki dla innych programów modernizacyjnych.

Odpowiedzialny za modernizację wiceminister Bartosz Kownacki powiedział niedawno: "Wiadomo, że przy takim kontrakcie, rzędu kilkudziesięciu miliardów złotych, trzeba się śpieszyć powoli; najważniejsze, żeby nie popełnić błędu, nie podpisać umowy, w której są zapisy wątpliwe, które nie zabezpieczają odpowiednio naszych interesów". Od kształtu, jaki przyjmie program Wisła zależy modernizacja polskiej armii, jak i obrony powietrznej, na najbliższe kilkadziesiąt lat. Resort obrony nie powinien działać pod presją, ale poszukiwać rozwiązania zapewniającego długoterminowe zdolności i ograniczenie kosztu całej obrony powietrznej w cyklu eksploatacji.

Źródło artykułu:Defence24
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)