Cyberprzestępcy rozkochują naiwnych i wyłudzają pieniądze

Cyberprzestępcy rozkochują naiwnych i wyłudzają pieniądze

Cyberprzestępcy rozkochują naiwnych i wyłudzają pieniądze
Źródło zdjęć: © AFP
16.12.2008 20:31, aktualizacja: 17.12.2008 10:08

Cyberprzestępcy szukają nowych sposobów na zdobycie o nas cennych informacji. Fałszywe witryny banków lub propozycja dobrej pracy to już przeżytek. Najlepiej zagrać na uczuciach i zbić na tym niezłą sumkę. Panda Security ostrzega, że na ich celowniku coraz częściej znajdują się portale społecznościowe. Jak podkreśla, nie wszystkie zawarte tam znajomości muszą być prawdziwe. "Jeżeli jest to działanie mające na celu osiągnięcie korzyści majątkowej, to zdecydowanie możemy mówić o przestępstwie" - mówi PC World Małgorzata Kołaszewska, rzecznik prasowy policji.

"Wbrew temu co się mówi, człowiek jest z natury dobry, a przynajmniej lubi tak o sobie myśleć. Jeżeli nawiązujemy z kimś przyjaźń, zwłaszcza na początku chcemy przed nim wypaść jak najlepiej. Dlatego decydujemy się na rzeczy, których w normalnej sytuacji byśmy nie zrobili" - mówi dla PC World psycholog społeczny Magdalena Maliszewska.

Obraz
© (fot. JupiterImages/EAST NEWS)

Jak podaje PandaLabs, specjalizujące się w wykrywaniu i analizie złośliwego oprogramowania, w ostatnim czasie odnotowano wśród cyberprzestępców wzrost zainteresowania portalami społecznościowymi. Znaczna część wiadomości, w których nadawca wyraża chęć zapoznania, służy wyłudzeniu i oszustwu.

"Jeżeli jest to działanie mające na celu osiągnięcie korzyści majątkowej, to zdecydowanie możemy mówić o oszustwie. Nie ma tutaj żadnego znaczenia dobrowolność przekazanej kwoty, liczy się wyłącznie cel sprawcy. Dobrowolność nie ma okoliczności łagodzących" - Małgorzata Kołaszewska, rzecznik prasowy policji.

Za każdym razem schemat jest ten sam. Młoda kobieta w celu bliższego poznania pisze do nieznanego mężczyzny. Wspomina o ciekawym profilu i podkreśla podobne zainteresowania. Po wyrażeniu zgody na zawarcie znajomości rozpoczyna się cykl wymiany "informacji o sobie". Według PandaLabs nadawca często pochodzi z Rosji lub innego kraju w Europie Wschodniej i zamierza przenieść się właśnie do Polski. Dla potwierdzenia historii zawsze załączone jest zdjęcie.

"W tym oszustwie najważniejsze jest wyczucie. Jeżeli w trakcie nawiązywania relacji, ktoś za wcześnie poprosi o pieniądze, może liczyć się z całkowitym zerwaniem relacji. Jednak jeżeli wszystko przebiega bez zakłóceń i dodatkowo druga strona liczy na głębsze poznanie, to ze swojej strony może wiele poświęcić. Pamiętajmy również, że wszystko odbywa się w Internecie, gdzie widzimy tylko przesłane obrazki. Dzięki odpowiedniej manipulacji słowem z łatwością można przekonać do siebie prawie każdego. Jedynym warunkiem jest zdobycie jego zainteresowania" - dodaje Magdalena Maliszewska.

Po pewnym czasie sytuacja się komplikuje. Nowopoznany przyjaciel wpada w kłopoty finansowe. Nie może opuścić kraju, potrzebuje pieniędzy na operację matki lub musi zapłacić haracz. Oczywiście z prośbą o pożyczkę zwraca się do swojego przyjaciela z Sieci. Zazwyczaj jest to kwota do 500 dolarów. Niestety przelew nie trafia do "znajomej" osoby, a na konto przestępców.

Z powodu dynamicznego rozwoju Internetu, taka próba wyłudzenia nie wzbudza aż tak wielkiego zainteresowania. Praktycznie każdy może korzystać z Sieci, nawet osoba z trudną sytuacją finansową zza wschodniej granicy. To uwiarygodnia przedstawione historyjki.

Źródło artykułu:idg.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)